23.1.2016 bakterie mikroflora probiotyki
Kilka słów o probiotykach
„Choroba zaczyna się w jelitach” – to stwierdzenie potwierdzone badaniami jest przez nas bagatelizowane. Wiemy, że prawidłowy stan mikroflory jelitowej jest rzeczą niezbędną dla zachowania zdrowia i urody.
Mimo to, co na ogół robi przeciętny Kowalski?
Katuje przewód pokarmowy, a w szczególności jelita, gotową, wysoko przetworzoną żywnością, fast foodami, słodyczami, pieczywem cukierniczym, masą konserwantów i sztucznych barwników oraz naładowanym sterydami i antybiotykami drobiem. Natomiast w momencie antybiotykoterapii albo przejawów „zdrowego” odżywiania sięga po maślankę, kefir, zsiadłe mleko, jogurt – najczęściej smakowy, bo czemu by sobie odmówić chwili przyjemności? Innym razem wykupi drogie tabletki z bakteriami probiotycznymi – w celu odbudowy zniszczonej przez lek flory jelitowej. Prowadzi kurację przez tydzień, po czym wraca do starych i złych nawyków żywieniowych szczęśliwy ze swojej wspaniałomyślności i dumny z dbałości o mikroflorę jelitową.
Nawet jeśli nasz Kowalski dba o zdrowie i kupuje produkty fermentowane naturalne w supermarketach i osiedlowych sklepach to, czy produkty te dadzą mu zdrowie?
Niestety, niekoniecznie. Szczególnie jeśli wybierze (w celu utrzymania, rzecz jasna, szczupłej sylwetki) jogurt naturalny 0%. Co w nim znajdzie? Z pewnością nie naszych sprzymierzeńców jelitowych w postaci Lactobacillusa i Bifidobacterium. Dlaczego? A to dlatego, że bakteria jest organizmem żywym i jak każda żywa istota musi się odżywiać – a czym się odżywia? Nasi mali – „wielcy” sojusznicy lubią tłuszcz. W związku z tym bakteria w odtłuszczonym jogurcie na pewno nie przeżyje, o ile w ogóle taki jogurt kiedykolwiek widział Lactobacillusa czy Bifidobacterium. Zamiast bakterii Kowalski spożyje dużą ilość węglowodanów i różnego typu zagęstników. W gratisie może dostać trudno przyswajalne, sztucznie dodane syntetyczne witaminy i minerały. Zje i jest zadowolony w przeciwieństwie do jego jelit, które świecą bakteryjną pustką. Chyba, że w wyniku przerostu drożdżaka o nazwie Candida rozpocznie się w jego organizmie proces chorobowy zwany grzybicą ogólnoustrojową. Wtedy rzeczywiście utrzyma florę bakteryjną, tyle że patogenną.
No dobrze, skoro już wyjaśniliśmy sobie parę spraw, należy zastanowić się, co zrobić, gdy dojdzie już do dysbiozy bakteryjnej (zaburzenia ilości, składu i funkcji mikroflory jelitowej), a jeszcze lepiej, jak jej przeciwdziałać. Mowa o profilaktyce oczywiście.
Otóż poświęćmy chwilę na cechy jakimi powinien charakteryzować się dobry probiotyk:
- Przede wszystkim skuteczny probiotyk powinien w swoim składzie zawierać bakterie mikroflory jelitowej człowieka, czyli takie które mają zdolność zasiedlenia jelit i naturalnie w naszych jelitach bytują.
- Powinien być bezpieczny dla ludzi – mieć potwierdzone klinicznie korzystne działanie na organizm człowieka.
- Powinien być odporny na działanie kwasu solnego żołądka, enzymów trawiennych i żółci – by nasi mali przyjaciele nie zostali strawieni na początku swej drogi w głąb naszego organizmu.
- Musi wytwarzać substancje hamujące wzrost drobnoustrojów chorobotwórczych, będących przyczyną biegunek, zakażeń jelitowych czy próchnicy zębów.
- Nie powinien wpływać, a przede wszystkim pogarszać smaku produktów spożywczych, które wzbogaca.
Teraz parę słów charakterystyki o naszych małych przyjaciołach, którzy powinni się w dobrym probiotyku znaleźć:
Bifidobacterium bifidum – chroni przed rozwojem rota wirusów, infekcjami jelitowymi, wzmacnia odporność organizmu człowieka.
Bifidobacterium breve – pomocny w stanach zapalnych odbytnicy, zapobiega rozwojowi rota wirusów, uaktywnia humoralny system odpornościowy.
Bifidobacterium longum – usuwa związki nitrowe, dzięki czemu hamuje rozmnażanie chorobotwórczych bakterii jelita grubego oraz zapobiega rozrostowi komórek raka wątroby.
Bifidobacterium infantis – hamuje rozwój patologicznych bakterii, takich jak Escherichia coli. Produkuje substancje chroniące przed rozwojem raka piersi.
Bifidobacterium lactis – pomocny w zaparciach, ochrania przed skutkami działania związków chloru, zapobiega powstawaniu przewlekłych stanów zapalnych jelita grubego w obszarze esicy.
Lactobacillus acidophilus – nazwany przez dr Kempisty „kałasznikowem” przeciwko jakże dręczącej dzisiejszych ludzi bakterię – Helicobacter pylori. Ponadto chroni ściany jelit przed uszkodzeniem przez czterochloroetylen.
Lactobacillus bulgarius – łagodzi problemy związane z trawieniem pokarmów, ułatwia wydalanie toksycznych substancji z jelita grubego – oczyszcza organizm.
Lactobacillus casei – skuteczny w profilaktyce choroby nowotworowej. Chroni przed bakteriami z grupy Listeria.
Lactobacillus gasseri – zabija Helicobacter pylori, łagodzi stan zapalny w zapaleniu śluzowym żołądka.
Lactobacillus lactis i Lactobacillus plantarum – stanowią naturalny antybiotyk – zmniejszają zdolność chorobotwórczą bakterii.
Lactobacillus paracasei – chroni przed toksycznym działaniem związków chloru, wzmacnia system odpornościowy.
Lactobacillus brevis – pomocny w leczeniu zespołu nieszczelnego jelita. Wykazuje pozytywny wpływ na pracę systemu odpornościowego.
Lactobacillus rhamnosus – łagodzi objawy nietolerancji laktozy (cukru mlecznego), łagodzi zaparcia stolca, usuwa stany zapalne odbytnicy i żylaki odbytu, chroni przed alergiami pokarmowymi, hamuje wzrost guzów nowotworowych.
Lactobacillus salivarius – świetnie sprawdza się w leczeniu wrzodów żołądka – stanowi, obok acidophilusa, kolejną linię obrony przeciwko Helicobacter pylori.
Streptococcus thermofilus – chroni organizm przed działaniem wolnych rodników, antybiotyków, cukru, sprawdza się w profilaktyce infekcji jelit i pochwy.
Aż dziw bierze, że takie malutkie organizmy są wstanie wykazywać tak silne, pozytywne działanie na funkcjonowanie naszego organizmu.
Co należy robić by utrzymać prawidłowy skład mikroflory jelitowej?
Przede wszystkim należy uzupełniać dobre bakterie w naszym organizmie. Probiotyczne drobnoustroje żyją do 14 dni, dlatego codziennie powinniśmy dostarczać duże ilości tych mikroorganizmów w celu odnowy flory bakteryjnej. Musi być to spora liczba, gdyż pamiętajmy, że bakterie muszą przejść żywe przez żołądek wypełniony kwasem solnym, enzymy trawienne i żółć. Gdy już przejdą przez ustrojowy tor przeszkód do jelita grubego powinniśmy zapewnić im tam odpowiednie warunki. Przede wszystkim należy zapewnić im pożywienie. W związku z tym najlepszym pomysłem będzie spożywanie produktów fermentowanych zawierających żywe kultury bakterii i bogate w tłuszcz. Jak już wcześniej wspomniałam kupny nabiał nie sprawdza się najlepiej. Jogurty, kefiry i maślanki dostępne w przeciętnym sklepie przypominają tzw. „zupę z trupa”, czyli nie zawierają drobnoustrojów, a jeśli tak, to są to bakterie nieżywe, niezdolne do przejścia przez układ pokarmowy i zasiedlenia jelita grubego.
Osobiście jestem zwolenniczką przygotowywania jogurtu/kefiru/zsiadłego mleka w domu, ze specjalnie wyselekcjonowanych bakterii. Obecnie stosuję jogurt L+, który w swoim składzie zawiera słynnego L. acidophilusa, ponadto B.lactis i S. thermophilus, czyli bakterie stanowiące swoistą obronę przed bakteriami patologicznymi, wolnymi rodnikami i toksycznymi związkami.
Nie należy jednak pozostawać przy jednym produkcie. Należy uzupełnić wszystkie potrzebne nam bakterie, dlatego polecam naprzemienne stosowanie różnych rodzajów produktów fermentowanych – jogurtu, kefiru, zsiadłego mleka. Produkty te możemy wykorzystać do przyrządzenia owsianki, siemianki, koktajli, zup, sosów.
Wszystko smacznie i zdrowo!
Bibliografia
- Zdjęcie źródło: pixabay.com
Brak komentarzy